Każdy medal ma dwie strony – krótka polemika na temat jednolitego systemu patentowego (z polskiej perspektywy)

Każdy medal ma dwie strony – krótka polemika na temat jednolitego systemu patentowego (z polskiej perspektywy)

12 października 2022
Udostępnij:

Prace związane z uruchomieniem jednolitego systemu ochrony patentowej nabrały w 2022 r. zdecydowanego tempa. Instytucja patentu europejskiego o jednolitym skutku oraz działalność Jednolitego Sądu Patentowego nie będą jednak wpływały tylko na te państwa Unii Europejskiej, które podjęły się budowania od podstaw nowego systemu. Patrząc z szerszej perspektywy, zmiany, jakie niesie za sobą wejście w życie UPCA, będą faktycznie dotykały (w mniejszym lub większym stopniu) wszystkich w Europie.

W tej sytuacji hamletowskie pytanie: „być (wewnątrz nowego systemu patentowego) czy nie?” nabiera nieco innego znaczenia, zwłaszcza z punktu widzenia Polski, która przystąpiła do unijnej wzmocnionej współpracy w dziedzinie tworzenia jednolitego systemu ochrony patentowej, ale do dzisiaj nie podpisała UPCA. Dwóch polskich rzeczników patentowych pracujących na co dzień w jednej kancelarii patentowej postrzega odpowiedź na zadane pytanie w nieco odmienny sposób. Ten dwugłos wpisuje się jednocześnie w szerszą dyskusję, która toczy się od wielu lat i dotyczy fundamentalnej kwestii: czy nowo zaprojektowany system patentowy jest Europie faktycznie potrzebny?

Czy nieobecność w systemie UPCA koniecznie musi oznaczać niebyt? – komentuje Piotr Godlewski

Porozumienie z dnia 19 lutego 2013 roku, które powoływało Komitet Przygotowawczy w sprawie patentu europejskiego o jednolitym skutku oraz Jednolity Sąd Patentowy (UPC), podpisały w sumie 24 państwa członkowskie Unii Europejskiej. Spośród liczącej dziś 27 państw Unii Europejskiej (od 2020 r. Wielka Brytania nie jest już częścią tej wspólnoty) umowa ta nie została podpisana przez trzy kraje członkowskie: Chorwację, Hiszpanię i Polskę.

Co ciekawe, spośród 24 państw, o których mowa powyżej, nowe przepisy konstytuujące patent europejski o jednolitym skutku oraz Jednolity Sąd Patentowy – których wejście w życie planowane jest w 2023 roku – będą obowiązywać zaledwie w 17 krajach. Cypr, Czechy, Grecja, Węgry, Irlandia, Rumunia oraz Słowacja nadal zwlekają (pytanie, czy celowo) z ratyfikacją UPCA.

Ta liczbowa analiza ma za zadanie pokazać, że w stosunku do nowych instytucji w świecie patentów europejskich nie ma jednomyślności. Zakładanie, że wszystkie kraje członkowskie UE będą mówić jednym głosem, należałoby określić mianem daleko idącej naiwności.

Czy na tle tych liczb, decyzja Polski o pozostawaniu w cieniu, powinna być traktowana jako strata pewnej szansy w kształtowaniu nowego systemu? Można by rzecz, że w jakimś stopniu tak, bowiem nie będąc częścią nowego porządku od początku jego funkcjonowania, traci się niejako wpływ na kształtowanie tego porządku. Zwraca na to uwagę poniżej Tomasz Gawliczek, który wskazuje na potencjalne „straty” wynikające z nieobecność Polski w nowym systemie.

Co do zasady jednak, w mojej ocenie nie powinniśmy myśleć w pierwszej kolejności o stratach, ale raczej o szansach, jakie kreuje obecna sytuacja. Nieobecność Polski w systemie UPCA nie oznacza, że patenty europejskie o jednolitym skutku, nie będą docelowo – w jakiejś perspektywie czasowej – obowiązywały na naszym terytorium.

Polska, mimo iż nie podpisała Porozumienia o Jednolitym Sądzie Patentowym, nie wyłączyła się z mechanizmu wzmocnionej współpracy (na który składają się – oprócz UPCA – unijne akty prawne: rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1257/2012 wprowadzające wzmocnioną współpracę w dziedzinie tworzenia patentu europejskiego o jednolitym skutku oraz rozporządzenie Rady (UE) nr 1260/2012 wprowadzające wzmocnioną współpracę w dziedzinie tworzenia jednolitego systemu ochrony patentowej). Czym jest wzmocniona współpraca? Otóż jest to przewidziany w ramach unijnych procedur mechanizm, który pozostawia państwom wybór w zakresie pogłębiania integracji w określonych dziedzinach. W zakresie patentu europejskiego o jednolitym skutku oraz w sprawach jednolitego systemu ochrony patentowej Polska mogła więc zajmować stanowisko i ostatecznie wpływać na kształt ustanawianych przepisów prawa.

Pozostając z boku – nieco bardziej niż wspomniane 7 państw, które nie ratyfikowały jeszcze UPCA – Polska nie jest jednak tak stanowcza w zakresie swojego stanowiska jak Hiszpania, która we wzmocnionej współpracy nie brała od początku udziału, wyłączając się z nowych instytucji w całości.

Czy przyjęta przez Polskę postawa może przynieść więcej dobrego czy więcej złego, tego na obecnym etapie nie wie nikt. Z pewnością przyjęta przez Polskę postawa jest bezpieczna w takim sensie, że do systemu UPCA zawsze może ona przystąpić. O czasie podjęcia tej decyzji zadecyduje z pewnością wiele czynników.

O obawach związanych z nowym systemem pisano już wiele. Podobnie jak o pozytywnych stronach nowych instytucji, które od dekad przez niektórych są wyczekiwane. Jednak to realne liczby dotyczące: toczących się postepowań o unieważnienie patentów europejskich, złożonych wniosków „opt-out”, składanych pozwów, przedkładanych tłumaczeń, etc. pozwolą ocenić, czy udało się ostatecznie pogodzić interesy wszystkich zainteresowanych stron.

Wiadomym jest, że kształtujące się na początku orzecznictwo może determinować dalsze działania UPC i właśnie ta nieobecność w systemie od początku, z której Polska się wykluczyła, pozbawi nas wpływu na to kształtowanie prawa. Wydaje się jednak, że nie ma takiej jurysdykcji na świecie, w której nie następowałaby ewolucja w zakresie orzekania. Podobnie w mojej ocenie będzie także w odniesieniu do UPC. To dziesiąta, setna i tysięczna sprawa będzie wpływała na linię orzeczniczą i tym samym na gwarancje, swobodę czy ostatecznie obawy wszystkich tych, którzy działają w oparciu o patentowane rozwiązania techniczne. To toczące się postepowania pozwolą ocenić, jak z ekonomicznego punktu widzenia wpłynie to na działanie poszczególnych sektorów przemysłu i jak bardzo brzemienne w skutkach mogą okazać się takie postępowania wobec lokalnych (krajowych) podmiotów. To wreszcie ilość udzielanych i obowiązujących patentów europejskich o jednolitym skutku pokaże, jak bardzo nowy system wpływa na lokalne gospodarki i czy niesie za sobą więcej szans (wymuszając konkurencję) czy też zagrożeń (ograniczając swobodę działalności SMEs, które mają charakter mniej innowacyjny, a czasem bardziej odtwórczy).

Każde państwo Unii Europejskiej (pomimo łączących nas wspólnych wartości i w części waluty) ma swoją historię i doświadczenia, które wpływają również na decyzje polityczne. Ten geopolityczny czynnik – zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń za wschodnią granicą Polski – może okazać się kluczowy. Polska jako kraj graniczny Unii Europejskiej wobec zmieniającej się rzeczywistości musi w elastyczny sposób decydować o tym, czy i z jakich instrumentów korzystać, aby zyskać możliwie najwięcej i jednocześnie stracić możliwie najmniej.

Od czasu ostatnich analiz, które determinowały stanowisko zarówno przedsiębiorców, polityków jak i całego świata własności przemysłowej w Polsce, minęła niemal dekada. To długi okres, który wiele zmienił. Stąd obawy towarzyszące poglądom prezentowanym w latach 2012-2013 w większości straciły na ważności.

W mojej ocenie baczna i elastyczna obserwacja początków obowiązywania nowego systemu, jak również czerpanie z doświadczeń sąsiednich krajów, pozwolą Polsce podjąć słuszną decyzję. Gdyby z początkiem nowego systemu aktywnie brały w nim dział wszystkie 24 państwa podpisujące UPCA (ostatecznie jest ich 17), gdyby Wielka Brytania nie wyszła w międzyczasie z Unii Europejskiej, wreszcie gdyby Polska była jedynym krajem członkowskim, który nie przystąpił do wzmocnionej współpracy i całkowicie „bojkotował” powstanie nowego systemu, moja perspektywa byłaby zgoła inna. Definiowanie takiego podejścia jako szansy nie miałoby wówczas sensu.

W obecnej sytuacji pozycję Polski traktuję jednak jako szansę i tylko od mądrych decyzji politycznych, bacznej i dokładnej analizy oraz weryfikacji danych zależy, czy tę szansę jako kraj wykorzystamy.

Czy spóźnialscy, którzy dołączą do UPCA, mogą tylko zyskać? – ripostuje dr Tomasz Gawliczek

Zmiany prawne (zwłaszcza te o charakterze systemowym) zawsze rodzą pytanie o skutki, jakie będą im towarzyszyć. Można pewne rzeczy przewidywać, ale realną ocenę w tym zakresie wystawia się dopiero po upływie pewnego czasu. Czy w takim razie warto czekać na dalszy rozwój wydarzeń związanych z wdrożeniem UPCA, aby upewnić się, jak system ten będzie funkcjonować w praktyce? Taką sugestię przekazuje powyżej Piotr Godlewski. Nie można jednak zapominać, że dyskusja, która dotychczas toczyła się w tym zakresie w Polsce, skupiała się wyłącznie na tym, czy do nowego systemu w ogóle przystąpić.

W tym kontekście warto więc przypomnieć, że udział w unijnym mechanizmie wzmocnionej współpracy ma dobrowolny charakter. Jeśli Polska do niego przystąpiła, to podobnie jak inne kraje, które już podpisały UPCA, ale wciąż nie ratyfikowały tego porozumienia, przyjęła na siebie zobowiązania związane z realizowaniem celów tej współpracy. Tym samym udział Polski w tym projekcie został już przesądzony. Z kolei stawiane dziś pytanie, czy akcesja Polski do nowego systemu powinna nastąpić, należy zastąpić wyłącznie tym, kiedy dokładnie powinno do tego dojść.

Nie ulega wątpliwości, że najlepszymi rozwiązaniami są na ogół te, które już się sprawdziły. Jeśli system patentu jednolitego w perspektywie dłuższego funkcjonowania okaże się efektywny oraz przewidywalny (pierwsza rewizja przepisów UPCA ma nastąpić po upływie siedmiu lat od wejścia w życie tego porozumienia), wtedy z pewnością liczba jego uczestników będzie sukcesywnie rosła. Należy jednak liczyć się z tym, że państwa przystępujące z opóźnieniem do UPCA będą musiały zaakceptować nie tylko dotychczasowy dorobek prawny UPC, ale także utrwalone zwyczaje panujące w tym Sądzie. Będą się one na bieżąco kształtowały w procesie stosowania przepisów całego unitary patent package, w tym przyjmowanych w między-czasie wykonawczych aktów prawnych.

Ponadto, państwa które dołączą później do nowego systemu będą objęte ‘jednolitym skutkiem’ w węższym zakresie niż jego pierwotni uczestnicy. Wynika to z przyjętego założenia o istnieniu różnych generacji patentu europejskiego o jednolitym skutku. Wobec tego można spodziewać się, że rola krajowych sądów patentowych wciąż będzie w tych państwach większa niż rola UPC. Zwłaszcza biorąc pod uwagę kształt przepisów przejściowych oraz fakt, że stosunkowo większa część rozwiązań technicznych będzie w takiej sytuacji chroniona na terytorium new Contracting Member States klasycznym patentem europejskim.

Trzeba jednocześnie wyraźnie podkreślić, że nieobecność Polski w systemie nie spowoduje, że rozwiązania przyjęte w unitary patent package pozostaną bez wpływu dla polskich przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność gospodarczą w innych krajach Unii Europejskiej. W przypadku naruszenia przez nich patentu europejskiego o jednolitym skutku zamiast w Polsce – co miałoby zasadniczo miejsce w sytuacji gdyby kraj ten podpisał i ratyfikował UPCA – będą oni pozywani przez uprawnionych przed oddziałami lokalnymi UPC w innych krajach Unii Europejskiej, co z założenia zwiększy koszty prowadzenia takiego sporu. Jeśli natomiast ten sam patent europejski będzie walidowany w Polsce, może dojść do powielenia sporu. Wówczas będzie się on toczyć jednocześnie przed krajowym sądem patentowym w Warszawie oraz przed zagranicznym oddziałem lokalnym UPC.

Wśród argumentów pojawiających się w dotychczasowej dyskusji dotyczącej przystąpienia Polski do UPCA szczególnie akcentowane były te, które wskazywały na zwielokrotnienie ilości obowiązujących w tym kraju patentów europejskich po akcesji do nowego systemu. Nie należy jednak zapominać, że istota prawa patentowego sprowadza się do pobudzania współczynnika innowacyjności oraz związanych z tym inwestycji. Wydaje się, że w ten sposób postrzegają rolę i znaczenie ochrony patentowej państwa, które będą w peletonie inaugurującym funkcjonowanie nowego systemu. Litwa, Łotwa czy Bułgaria – biorąc pod uwagę statystyki EPO dotyczące chociażby ilości udzielonych w 2021 r. patentów europejskich na rzecz podmiotów pochodzących z tych krajów – mogłyby mieć większe wątpliwości w tym zakresie niż Polska, a jednak ich nie artykułują.

Wreszcie, strategia „oczekiwania” polegająca na przyglądaniu się, jak w praktyce funkcjonuje nowy system patentowy i dołączeniu do niego na późniejszym etapie, niesie za sobą też pewne ryzyko natury politycznej. Czasem bywa bowiem tak, że oddalanie w czasie momentu podjęcia decyzji prowadzi do umniejszenia rangi sprawy, której ona dotyczy albo (w skrajnych przypadkach) do całkowitej jej marginalizacji w debacie publicznej. Widząc, jak dynamicznie postępują obecnie prace związane z uruchomieniem UPC, do dyskusji o ratyfikacji UPCA chce już powrócić Irlandia. Stanowi to dobry przykład i potwierdza, że jest to właściwy moment, aby ponownie podjąć rozmowy na ten temat w państwach wciąż niezdecydowanych.

Prace nad utworzeniem w Europie systemu patentu jednolitego trwały blisko 50 lat. Oczekiwanie, że powstanie całkowicie alternatywny system w stosunku do tego, który opiera się na unitary patent package, wydaje się podejściem w pewnym stopniu idealistycznym. Wszyscy mamy świadomość, że UPCA nie jest rozwiązaniem wzorcowym, ale stwarza szanse zrealizowania przynajmniej niektórych postulatów, jakie od dłuższego czasu artykułowano w kontekście potrzeby zwiększenia konkurencyjności gospodarki europejskiej w stosunku do innych gospodarek światowych. Czy więc samo przyglądanie się procesowi konsolidacji Europy w kwestiach ochrony patentowej może przynieść większe korzyści systemowym outsiderom niż jego współtwórcom? Odpowiedź w świetle tych kilku przytoczonych argumentów w mojej ocenie nie wydaje się na ten moment przesądzona.

Czy dwa różne głosy muszą się wykluczać?

Umiarkowany sceptycyzm i ograniczony entuzjazm – te określenia najlepiej oddają oba stanowiska w tej ogólnej polemice dotyczącej rozwiązań zawartych w unitary patent package. Jakkolwiek jest to temat na zdecydowanie dłuższą dyskusję, obaj jesteśmy zgodni co do dwóch istotnych kwestii. Po pierwsze, Europa potrzebuje reformy systemu patentowego. Po drugie, tylko rzeczowa dyskusja, w której ścierają się różne poglądy, jest dobrym punktem wyjścia dla wypracowywania efektywnych rozwiązań. Właśnie takich dyskusji w tej sprawie życzmy więc Europie, Polsce i naszym czytelnikom.

 

Artykuł autorstwa Piotra Godlewskiego i dr Tomasza Gawliczka.

Opublikowano 5 października 2022 roku, na łamach The Patent Lawyer Magazine >>

Treść artykułu ma na celu przedstawienie ogólnych informacji związanych z danym tematem. W przypadku konkretnej sprawy należy zasięgnąć specjalistycznej porady uwzględniającej indywidualne okoliczności.

Warszawa

JWP Rzecznicy Patentowi
ul. Mińska 75
03-828 Warszawa
Polska
T: 22 436 05 07
E: info@jwp.pl

NIP: 526 011 18 68
REGON: 010532597
KRS: 0000717985

Gdańsk

JWP Rzecznicy Patentowi
Budynek HAXO
ul. Strzelecka 7B
80-803 Gdańsk
Polska
T: 58 511 05 00
E: gdansk@jwp.pl

Kraków

JWP Rzecznicy Patentowi
ul. Kamieńskiego 47
30-644 Kraków
Polska
T: 12 655 55 59
E: krakow@jwp.pl

Wrocław

JWP Rzecznicy Patentowi
WPT Budynek Alfa
ul. Klecińska 123
54-413 Wrocław
Polska
T: 71 342 50 53
E: wroclaw@jwp.pl